Lubimy brzmieć mądrze. Szukamy uznania, tak żeby mieć miejsce w świecie. Przyswajamy informacje, ale nie czytamy książek. Nawet jeśli, to często ich nie rozumiemy. Kiedy to się zaczęło? W okolicach upowszechnienia telewizji? Temat do zbadania.
W szkole każdy był w czymś najlepszy. Myśląc o tym z perspektywy, to wcale nie musiało być dobre, ale ambicje też poruszają świat. Są co prawda lepsze motywacje, ale trochę wybieramy z tego co jest.
Studia pokazały, że ludzie często mają nas w dupie i wielu z nas się z tym pogodziło, traktując bylejakość i kombinowanie jako własną drogę. Chyba zbyt wielu. Ludzie gardzili zawodami które wykonują imigrancji, sami pojechali robić to samo gdzie indziej. Tam gdzieś jest koniec.
Gdy zaczęliśmy pracować, okazało się że nie stać nas na marzenia, więc wielu z nas zmieniło marzenia.Na pewnym etapie, przy odpowiednich warunkach początkowych, zawsze będziemy określać „tu i teraz” jako porażkę. Przez pryzmat tego, gdzie moglibyśmy być albo gdzie są inni.
Wszystko przez jakieś durne wzorce, które dostajemy od dziecka. Wychodzą potem z tego różne kwiatki. Z drugiej strony sami jesteśmy sobie winni skoro bezkrytycznie przyjmujemy je i wchodzimy w te role. Potem funkcjonujemy powielając stereotypy. Nie zapominajmy, że nie każdy komunista wyszedł z klasy robotniczej. Wychodzi mi na to, że wszystko wynika z nieumiejętności interpretowania treści.
Kiedyś myślałem, że informacji jest za dużo i ludzie przelatują nad nimi patrząc tylko na gruby druk. Tereaz skłaniam się ku temu, że nie ma znaczenia ile przeczytasz/posłuchasz. Jeśli nie umiesz analizować treści to ilość nie ma żadnego znaczenia. Jeśli analizujesz to wolniej to rzeczywiście ilość może ograniczać, ale nie jest to decydujący czynnik.
Wszystko to prowadzi do sytuacji w której jako całość jesteśmy głupsi, ale kompensujemy to technologią. Na płaszczyznie wyborów jesteśmy dużo łatwiejsi do manipulacji, bo nie umiemy korzystać z treści i zostaliśmy dość dobrze profilowani.
Gdzieś tu pisałem o analogowych zdolnościach, analiza i interpretacja są bardziej umiejętnością i chyba mimo wszystko cyfrową, niemniej podstawy do nich są na pewno analogowe. Teraz tylko pytanie: czy zanik analogowych cech doprowadzi do wymarcia części cyfrowych, czy też zmieni je na tyle, że nie będą potrzebne podstawy (albo zastąpi się je innymi)?
Numer 52: „Społeczeństwo niesprawne intelektualne jest apatyczne, bierne, uboższe i jest na garnuszku państwa. Szkoła jest miejscem, gdzie powinno się uczyć, co to jest prowokacja artystyczna, jaką rolę pełni kpina, że szyderstwo nie równa się oszczerstwu, czasem jest przejawem gorącego patriotyzmu. Jeśli młody człowiek nie przetrawi intelektualnie wielkiej literatury, będzie jak Piętaszek z powieści „Robinson Cruzoe”, który może żyć tylko jako dziki człowiek na bezludnej wyspie. Wyrośnie na bezbronnego, którego wykorzysta byle cwaniak. Aż śmieszne, że trzeba czasem tłumaczyć takie elementarne rzeczy. „