48. Żyli długo i szczęśliwie przepisując podręczniki od historii.

Podobno „ugrzeczniona” wersja baśni sprawia, że ludzie na nich wychowani nie rozumieją powagi ponoszenia konsekwencji swoich czynów. Brzmi trochę naciąganie, ale zaciekawiło mnie to na tyle, że koniec końców się z tym zgodziłem. Właściwie ma to nawet sens z punktu widzenia obserwatora. Było przewinienie, byla kara. Na tyle adekwatna, że dziecko nie miało wątpliwości, czy było/jest to tego warte. A teraz? W wygładzonych wydaniach kara jest tylko tytularna, a zatem może prowadzić do do myślenia: „robię coś złego, ale w sumie nic mi nie grozi”. Jakoś tak. Przy niewiątpliwie powierzchownej analizie pryszły mi do głowy inne przykłady: „najeżdzają na nas ludzie z innego królestwa, którzy są inni od nas” oraz „udaj się do dalekiego królestwa i porwij księżniczkę” (jako kontra). Japońskie bajki przedstawiają mocarstwa (tu USA) jako potwory atakujące zwykłych ludzi. My mamy ponadnarodowe baśnie, które mogą budować w nas dziwne postawy. Jedyna niewiadoma – skąd udało się nam wykreować doktorów wszechnauk, udzielających się w każdej możliwej sytuacji poza tą ważną: „ej piłeś nie wsiadaj do samochodu”, ale topografię niejednej góry mamy w małym palcu, lotnictwo przyjęliśmy z mlekiem matki, zjedliśmy zęby na przygotowaniach olimpijskich, zdrajcy, IPN, Izrael, a Niemców to od Grunwaldu albo Cedyni. Jak ktoś będzie mówił źle o nas, to będziemy bronić, ale bez problemu krzyczymy „wypierdalać!” do jakichkolwiek mniejszości u nas nie widząc w tym nic złego. Często okazuje się, że ludzie są lepsi od nas w byciu ludzmi (pierwsze z brzegu – hindusi pomagający bezdomnym). Można? Można. Oczywiście ktoś powie – ale dopuszczają się przestępstw. Tak, dopuszczają się przestępstw tak samo jak inni, tak samo jak my i tu i tam. Statystyka nie ma narodowości. Jakoś często umyka nam to w czasie dyskusji. Zamiast tego przepisujemy podręczniki od historii na naszą modłę, w końcu „już towarzysz Stalin przewidział, że Rzymianie zwyciężą pod Kartaginą”. Mała rzecz a cieszy, a wcale nie jesteśmy daleko od tego stanu.

Niedługo święta, znajdziemy nowy temat.

Numer 48: „nigdy nie zwrócił na nią uwagi, gdyż posiadała niezwykle rzadką zaletę istnienia tylko w odpowiednich po temu momentach.”