Okazało się, że znaleźliśmy laurkę naszych czasów. O strachu przed rozwojem technologicznym, sztuce będącej tylko krzykiem żeby ktoś zobaczył. W końcu pojawił się temat pamięci, a raczej braku zapominania inaczej niż z własnej woli. Zawsze pamiętamy wszystko, możemy rozbić wspomnienie na milion płaszczyzn i wałkować w nieskończoność doszukując się coraz to nowych szczegółów. Co lepsze, można je puszczać innym ludziom. W tym wszystkim wygląda to tylko jako prosta droga do szaleństwa. Tam z drugiej strony prowadziło to do chęci wymazania wspomnień naprawdę. Tylko na co nam obrazy skoro nie możemy pamiętać motywacji. Zresztą nawet jeśli możemy ją pamiętać, to nie można jej pokazać. To dopiero zakrzywia obraz. Możemy oglądać w kółko i nie rozumieć, oglądać jeszcze raz i tak dalej. Poza wszystkim pamięć absolutna i możliwość jej pokazania ma jeszcze jeden problem. Po co mamy rozmawiać i opowiadać o rzeczach, skoro możemy to pokazać (tutaj motywacje z grubsza nie mają znaczenia). Nikt nam się nie przypomni przy okazji jakiejś anegdoty, będziemy wiedzieć albo chociaż mogli znaleźć skąd się znamy. Pamięć obrazów bez myśli i uczuć jest bardzo nieludzka.
Z drugiej strony do tego zmierzamy. Opowiadamy o tym, jak super będzie zbudować sztuczną inteligencję. Nie będzie, już teraz potrafi być dziwnie, jak zadziała zwykły algorytm przeszukujący pocztę. Poza tym nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ona nas zabije. Z prostej przyczyny. Ludzie są nieprzewidywalni i dążą do konfrontacji w celu budowy cywilizacji pokoju. Logicznie sprzeczne.
Z trzeciej, laurka czasów sprowadziła system wartości do średniej ocen. Kiedyś jadąc uberem na odchodne usłyszałem coś w stylu „postawie Wam 5 gwiazdek”. Nawet nie wiedziałem, jak na to odpowiedzieć. „Dzięki, też masz pięć gwiazdek u nas”? Tak strasznie nieistotne, a jednak przy usługach jednak trochę miarodajne. Trudny orzech do zgryzienia.
Odkryłem to po powrocie. Najpierw myślałem, że spuchły mi stopy, dopiero potem uświadomiłem sobie, że przez miesiąc nie nosiłem butów. Ciekawe jak ludzie pierwotni traktowali styczność z tak zwaną cywilizacją, która przyniosła im buty. „Haha, patrz co oni mają na stopach, po co im to? Tak, podobno niosą cywilizację.” Polacy tak reagowali na sztućce przywiezione z Francji. Wracając do butów, w zimnym klimacie jeszcze od biedy się bronią, w ciepłym już mniej. Bajki duńskie miały tytuł „Buty są ważne” jako metaforę ochrony i stabilności. Do mnie zawsze jednak przemawiała bardziej idea zaczerpnięta chyba z wierzeń nordyckich, czyli żeby wpuszczać właściwe osoby do domu.
Politycznie protestujemy wszyscy, nie do końca wiemy przeciw czemu, ale zawsze najbardziej napędza nienawiść. Nawet jeśli jedna ze stron ma rację, to moglibyśmy odejść od braku szacunku dla adwersarzy. Chociaż chyba do tego nie dorośliśmy (sądząc po emocjach z tym związanych).
Podobno orangutany mają swoją własną kulturę, której być może nie poznamy, bo wyginą. Laurka naszych czasów – nie pozwólmy spełnić się „Planecie małp”, dobrze żeby obyło się bez kolejnych części.
Ciekawe jak to jest być żółwiem.
Numer 44:”CARSON: Jak duża jest marynarka wojenna Ekwadoru?
KAPITAN: Cztery łodzie podwodne. Stale znajdują się pod wodą. Nigdy nie wypływają.
CARSON: Nigdy?
KAPITAN: Nie, już od wielu, wielu lat.
CARSON: Ale utrzymujecie z nimi łączność radiową?
KAPITAN: Nie.”