Parafrazując doktora Daneeke: myślisz, że ty masz źle?
Zima, tak na oko minus 20 stopni, wczesny wieczór, czyli jest już ciemno.
– Ten samolot nie wystartuje…
– Jak to? Co się stało?
– Odladzarka zamarzła…
Tak samo jak to pilotom zdarza się polecieć bez pasażerów, cateringu, czasem nawet świadomie (bo tak kazali). Czasem potem muszą wracać. Trochę śmiesznie, trochę strasznie. Tymczasem pojawiają się coraz nowsze samoloty, których piloci cały czas będą popełniać błędy. Jak nie oni, to ktoś inny. To może jednak samochód?
Wjeżdżając do centrum odczuwa się niepokój przez wysokość budynków. Albo Przez pogodę. Ciemne chmury, chociaż nie burzowe, ale przy zachodzącym słońcu (tuż po) wyglądało złowieszczo. Wspaniały świat już był. Patrzenie w otchłań. Chaos. Odczucie, ale z czasem staje się silniejsze. Po stronie wysokiej budynków jest coraz więcej, człowiek czuje się coraz mniejszy. Jakoś tak.
Mija mnie policja na sygnale, zatrzymują się przy jakichś krzakach i lecą w nie w sześciu. Myślę „pewnie na szluga albo coś”, a tymczasem (i teraz wymyślam dialog):
– Szefie, na pewno tak powinniśmy robić?
– Masz jakiś lepszy pomysł?
– Poczekać na saperów?
– E tam.
No i stoją w sześciu i kopią w podejrzaną walizkę. Jest Bezpiecznie.
Niesamowite jest to, że ludzie są w stanie zaplanować coś na 5 lat w przód za pomocą koncepcji i komputerów. Wyłączając czynnik losowy. No, może nie całkiem, ale bardziej chodzi o to, że nawet jeśli czasem coś nie pójdzie, to jest to prawie nieprawdopodobne. Planety ruszają się tak i tak, ty masz taką prędkość, tu wejdziesz w pole grawitacyjne i zmienisz nieco trajektorię, aż w końcu po 5 latach jesteś na miejscu w jednym kawałku. Niesamowite. Jeszcze z pięć wieków temu nie było by tego problemu. Skoro jesteśmy centrum wszechświata. Niektórzy u nas cały czas tak myślą.
Kiedyś w radio zdarzyła się audycja. Pani opowiadała o miłości na podstawie filmów. Czy coś z tego wyszło? Podobno miłość platoniczna domaga się fizyczności, co chyba samo w sobie jest zaprzeczeniem no ale nic. Powiedzmy że pomyliła słowa. To cały czas się nie broni. I teraz właśnie. Spędzasz 5 lat na studiach, teoretycznie się nawet czegoś tam uczysz, a potem opowiadasz o plemnikach w basenie w Egipcie. Prawda niestety jest brutalna. A ta Pani od audycji (szumnie nosiła miano filmoznawcy) potwierdzeniem pewnych tez. Które, co gorsza, lubią się powtarzać.
Pamięć historyczna nie znosi chaosu. Nie zmieniamy postaci historycznych jak kart w ręce tylko po to, żeby udowodnić swoją wersję prawdy. Prawda powinna być jedna, obiektywna. Przynajmniej miałem taką nadzieję. Gdyby nie Święta Anna, Jezus nie byłby Żydem. Gdyby nie mocarstwowość, nie byłoby całej historii z Gruzją i Ukrainą. Gdyby nie Afganistan w latach 80. mogłoby to wyglądać inaczej. Gdyby nie izraelscy terroryści, to nie było by Izraela. Gdyby nie palestyńscy terroryści, to temat wolnej Palestyny byłby dawno zakopany. Gdyby nie Smoleńsk, to byłby spokój. Zamkniemy to w takiej ramie, bo jedno było pierwszym związkiem przyczynowo skutkowym, a drugie psuje nam świat od 6 lat, zresztą teraz widać to coraz lepiej, sprowadzając wszystko do dna. Jeszcze parę lat, zobaczysz. Można mówić co się chce, ale cała gospodarka działa z na tyle dużym opóźnieniem, że gdy już się obudzimy będzie za późno. I to wcale nie jest tak, że hate’uję bo tak. Zobaczymy za parę lat.
Gdzieś tam siedzi i się chowa. Cały czas.
Numer 42:”Nikt nie lubi samotności. Ja tylko nie próbuję się z nikim na siłę zaprzyjaźniać. To prowadzi do rozczarowań.”