Układ jest taki, że podobno nie mamy czasu. W sumie się nie zgadzam, uważam to raczej za efekt braku organizacji. Jak przychodzi co do czego i zastanawiam się nad swoim przypadkiem, to czasu mam bardzo dużo. Bardzo też staram się go wykorzystać. Dzięki temu doceniam te dni, które mogę spędzić całe w domu. Nie lubię, jak ludzie nie szanują czasu, szczególnie cudzego. Ich własny to ich piaskownica i nic mi do tego. Tak jak z wolnością. Dopóki twoja nie ogranicza cudzej albo nie stoi w sprzeczności ze światem, to czemu nie. W dużym uproszczeniu.
A potem? Spójrz w szerszej skali. Świat za dwadzieścia, trzydzieści, pięćdziesiąt lat będzie wyglądał zupełnie inaczej. Będzie taki, jaki sami zbudujemy. Z kolei my będziemy się z tego śmiać albo płakać. Wolność. Coś, o co ludzie walczyli, a teraz ich potomkowie chcą to zabrać. Smutne jest to, że chcą tego (prawie) wszyscy, niezależnie od strony barykady. Pod sztandarami innej wolności. Czy tak będzie wyglądał nasz świat? Jako koszmar kogoś innego? Wiem, że odarcie emocji nie jest rozwiązaniem, świat robotów jest utopią z definicji, czyli kopiemy sobie grób. Jednak chociaż na moment zatrzymaj się i spójrz na to z boku. Idee rozrastające się jak nowotwory niszczą wszystko inne. Brzmi znajomo? Powinno. Historia lubi się powtarzać. Koło wiecznego powrotu nie wzięło się z niczego. Bardzo długi czas upłynął od ostatniej dużej wojny. (Celowo pomijam bieżące wydarzenia, bo jeszcze nie wiadomo jak się rozwiną. Jeszcze przez chwilę bądźmy dobrej myśli). Czy to świadczy o naszej cywilizacji? Może. Może być też odwrotnie. Może w pogoni za człowieczeństwem zgubiliśmy sens. Może wreszcie jesteśmy zwierzętami i próba zabicia tej części skazuje nas na wyginięcie. (Im bardziej mówi się o zezwierzęceniu i potrzebie człowieczeństwa. Może właśnie ta część naszej natury walczy o przetrwanie?). Gdzie są granice szaleństwa? Są ludzie, którzy twierdzą, że znają odpowiedź. Raczej się mylą. Każdego roku ktoś ją przesuwa i wznosi na inny poziom. Konsekwencja. A ludzie konsekwentnie myślą, że pewne rzeczy są im dane z definicji. Problem wychowania? Dane jest nam życie i szanse, które możemy wykorzystać, mniej lub więcej, to akurat jest dość przypadkowe. Nic nie jest dane ot tak. Myślenie w ten sposób jest kolejną drogą do wyginięcia.
To się zdarza. Czasem. Stoisz przy oknie, oddychając w miarę cicho, obraz rozmywa się przez dym papierosa, szklanka jest do połowy pełna, koniec końców i tak tego nie dopijesz. I patrzysz. Czas się zatrzymał. Chyba.
Z drugiej strony: Jedziesz samochodem po pustej drodze w środku nocy. Wiesz, że się gdzieś śpieszysz ale nie pamiętasz po co, ani dokąd właściwie. Wiesz tylko, że się śpieszysz.
Najdłuższy papieros w życiu. Za każdym razem. Za każdym razem nie wiesz dlaczego i do czego ma to prowadzić. The Game has changed. Teraz trzeba zobaczyć jak zmieniły się jej zasady. (czas stał się punktowy).
Numer 31: ” – Wiem, co czujesz – powiedział anioł. – Wiem, bo sam to czuję. Ale uwierz mi, mylisz się. To nie jest okrucieństwo. Oczywiście nie ma sensu tego tłumaczyć.
– Ja zniknę, a ty zostaniesz?
– Nie. Po prostu przestaniemy się odbijać w butelce.
– I nigdy więcej się nie spotkamy?
– Ależ skąd – powiedział anioł z uśmiechem. – Spotkamy się jeszcze wiele razy. Ale będziemy kim innym – i ty, i ja.”